poniedziałek, 30 stycznia 2012

Brokuły Yin Yang wraz z indykiem

-  Panie doktorze, to jaka jest diagnoza?
-  Cóż, nie może pan pić, palić, pić kawy ani herbaty, jeść mięsa, nie może pan jeść nic smażonego, nie powinien pan uprawiać seksu…
-  To co mam robić?
-  Cieszyć się życiem!

Zdarzyło się i jednej z Barbar raz zachorzeć i to zdarzyło się mniej więcej w taki sposób, jak w powyższym dowcipie. Barbara była leczona za pomocą medycyny chińskiej i skolko ugodno mogła jeść prawie niesolone brokuły i inne warzywa zielone. Reszta pożywienia…, no, z czasem można było zjeść indyka.
Niniejszy odcinek ma na celu udowodnienie, że nawet w przypadku takiej diety może być pysznie – pod warunkiem, że się złamie kilka zasad…
I tak krucha równowaga Yin Yang poszła się jeb..., no, poszła się kochać i  posypała się jak domek z kart – ale Barbary odtworzyły ją w inny, bardziej cielesny sposób. Stwierdziły bowiem, że najlepszą równowagą jest ta, która zachodzi pomiędzy kobietą i mężczyzną…








No i zamiast równowagi, powstaje nam tu lekki chaos – bo przepisu na równowagę damsko-męską Barbary nie podadzą. Taki przepis każdy musi sobie wypracować sam. Ale za to przepis poniższy pomoże przynajmniej osiągnąć równowagę smakową. A że od smaku do innych spraw blisko (przez żołądek do serca! – i to się trzyma w ramach medycyny chińskiej, bo tam u nich każdy organ ma wpływ na inne), zapraszamy na:





Brokuły Yin Yang wraz z indykiem
Składniki:

  • brokuły (tak na oko, żeby było dla dwóch osób);
  • kilogram mięsa z udźca indyczego;
  • zioła prowansalskie, bazylia, oregano, czosnek, sól.

Yin:
  • mleko ½ litra;
  • 2 łyżki masła;
  • dwie łyżki mąki;
  • przyprawa kucharkopodobna, gałka muszkatołowa;
  • płatki migdałowe;

Yang:
  • pieczarki;
  • czerwona cebula;
  • papryczka chili;
  • i jeszcze chili w proszku, curry, kurkuma, a jak ktoś lubi, to imbir, sól, czosnek.

Mięso z indyka wkładamy do naczynia żaroodpornego, posypujemy ziołami, solą i zgniecionym czosnkiem (można też dać kilka ząbków w całości lub powtykać takie ząbki w indyka – wychodzi to bardzo pysznie, czosnek się robi mięciutki i wprost rozpływa się w ustach), zalewamy wodą mniej więcej do ¾ wysokości indyka i wstawiamy do pieca rozgrzanego bardzo. Czyli do temp. 220-250 stopni. Kontrolujemy moment, w którym woda zacznie dookoła mięska wrzeć i wtedy zaczynamy regularnie polewać mięso tą wodą. Regularność ta jest następująca: polać, 10 minut przerwy, polać, 10 minut przerwy, odwrócić mięso. I tak aż do momentu, w którym stwierdzimy, że mięsko jest już gotowe. W ten sposób suche mięso z indyka staje się soczystym smakołykiem, przesiąkniętym ziołami i czosnkiem. Coś wspaniałego.

Brokuły gotujemy w lekko osolonej wodzie, a następnie dzielimy je na dwie połowy. Do połowy Yin, która symbolizuje żeński aspekt natury, szykujemy sos beszamelowy. Tu zwolennicy medycyny chińskiej i odżywiania zgodnego z naturą poczuliby wyraźnie, jak im drętwieją lewe ręce – ale ich reanimacją zajmiemy się później. To w końcu nie nasza wina, że mleko jest tak doskonałym składnikiem różnych potraw! A że dorosły człowiek nie powinien go jeść… – cóż, każdy lubi czasem złamać jakąś zasadę. A jak łamać, to na całego! Czyli najlepiej maksymalnie kalorycznym i przepysznym beszamelem! 
 

Jak go zrobić? Bardzo prosto. Mleko (1,5/2 szklanki mleka od 2 procent wzwyż) podgrzewamy lekko w garnuszku. Na patelni rozpuszczamy masło, potem robimy zasmażkę z mąką. Kiedy mleko jest już ciepłe, dodajemy zasmażkę, przyprawiamy czymś kucharkopodobnym czy innym specyfikiem w tym stylu oraz (przede wszystkim!) gałką muszkatołową. Mieszamy delikatnie do czasu aż sos zgęstnieje. Tak przygotowanym beszamelem polewamy brokuły, całość zasypujemy płatkami migdałowymi, przykrywamy folią aluminiową i zapiekamy przez ok. 10 minut w temp. mniej więcej 175 stopni.



Męskie Yang przygotowujemy następująco: pieczarki z cebulką podsmażamy na patelni, kiedy pieczarki puszczą sok, dodajemy brokuły, podlewamy trochę wody i dodajemy wszystkie wściekłe przyprawy, z papryczką chili na czele. 
 



 To kolejny występek wobec medycyny chińskiej, bo potraw nie powinno się smażyć, ale za ten grzech od razu przechodzimy piekło – bo całość jest piekielnie ostra. Rewelacja.




I kiedy już i Yin, i Yang (Yin, jak to kobieta, szykuje się dłużej) są gotowe, układamy na talerzach plastry indyka, a na nie nakładamy nasze brokuły. Cudownie zrównoważona kompozycja, potrawa idealna dla dwojga – czyli dwie Barbary osiągnęły zamierzony cel!




好吃 – tłumacz google podaje, że to znaczy: SMACZNEGO! Bo tego Wam głównie życzymy – albowiem, jak już zostało wspomniane, przez żołądek do serca. Hura.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz