poniedziałek, 23 stycznia 2012

Zakazane imperium, czyli istna rozpusta. Polędwiczki wieprzowe z grzybami marynowane w winie.

Image Hosted by ImageShack.us

Lata 20’ to czas, który był najbardziej magiczną epoką. Ani wcześniej, ani później żaden okres nie miał w sobie takiego uroku. To był czas, w którym najsilniej mieszały się bieda z bogactwem, piękno z brzydotą i rozpusta z cnotą. To czas, który pozostawił po sobie posmak prawdziwej klasy, elegancji i najczarowniejszej seksualności. Smak prawdziwego luksusu – dla wielu zakazanego. Istne „Zakazane imperium”.

Image Hosted by ImageShack.usTen jakże zgrabny wstęp pozwala nam niniejszym przejść do mini-recenzji jednej z produkcji HBO. Bo właśnie tak jak we wstępie przedstawiały dwa sezony serialu „Zakazane imperium”, które były gangsterskim widowiskiem w najlepszym stylu.

Image Hosted by ImageShack.usNapięcie, przemyślana akcja, świetne aktorstwo, perfekcyjne dopracowanie szczegółów (stroje, makijaże, wystrój wnętrz… ach!) – i to wszystko w trzecim sezonie poszło się jebać. Twórcy „Zakazanego imperium” stwierdzili najwyraźniej, że skoro „Gra o Tron” ma taką oglądalność, to trzeba wziąć z tego cholerstwa zły przykład. Image Hosted by ImageShack.us
W związku z czym logiczny serial, wątki ujęte w zamkniętą całość, ciekawi bohaterowie i porywająca akcja przekształciły się w nudne sceny rozgrywające się w nic nie wnoszących do fabuły przydługich rozmowach. Zabrakło równowagi, bohaterowie stali się nagle jednowymiarowi i zgubił się gdzieś jakiś główny wątek, nadający całości rozpędu. Innymi słowy trzeci sezon „Zakazanego imperium” to „GoT” w czasach prohibicji w Ameryce lat 20’.
Image Hosted by ImageShack.usPoza tym ja się pytam: co się stało z van Aldenem?!


Cóż, pozwoliwszy sobie na uwolnienie rozgoryczenia, wróćmy do pierwszego akapitu tego odcinka i przygotujmy potrawę, która przeniesie nasze zmysły w tamten fascynujący świat. Dziś serwujemy:

Polędwiczki wieprzowe z grzybami marynowane w winie

Składniki:
  • polędwiczki wieprzowe sztuk 2;
  • czerwone półwytrawne/wytrawne wino;
  • oliwa;
  • suszone grzyby;
  • sól, czosnek, zioła prowansalskie, pieprz cytrynowy.
Image Hosted by ImageShack.usDelikatne mięso, jednocześnie soczyste i kruche, zapach, który rozbudza zmysły i widok złocistych plastrów przetykanych ciemniejszymi pasmami grzybów… Potrawa, która pieści podniebienie i kocha się z językiem, która budzi rozkosz i drażni wyobraźnię. A można przygotować ją tak łatwo! Choć, cóż, do najtańszych nie należy. Ale za luksus warto płacić.  

Image Hosted by ImageShack.us
Polędwiczki tniemy na ukośne plastry, które następnie delikatnie rozbijamy. Tak przygotowane mięso nacieramy mieszanką złożoną z: kieliszka wina (resztę wina, rzecz jasna, wypijamy, lekceważąc prohibicję), 4 łyżek oliwy, wyciśniętej pół główki czosnku, ziół, pieprzu cytrynowego (!) i soli. Polędwiczki wstawiamy na min. godzinę do lodówki, a po godzinie pieścimy zmysły ich zapachem... Namaczamy grzyby i kroimy je w drobną kosteczkę, a potem smażymy wraz z zamarynowanymi polędwiczkami na ostrym ogniu.
Image Hosted by ImageShack.us
I tyle. Jest to maksymalnie banalny przepis, lecz smak, który się dzięki niemu osiąga należy do najwykwintniejszych. „Im mniej, tym lepiej” – po prostu.

Bon appétit!

3 komentarze:

  1. Elegancja, arystokracja, przepych i rozpusta - czyli lata 20-te w pigułce :D
    A w ramach podrzucania pomysłów: może mielone a'la 3 muszkieterowie? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, machają tymi szpadami jakby wieprzowe mielili ;) A poza tym kontrast ciekawy - tu kapelusze, szpady i Wersal, a tu mielońce :D

    OdpowiedzUsuń