poniedziałek, 31 grudnia 2012

Biszkoptowe muffinki Małego Księcia


Image Hosted by ImageShack.usDlaczego kapelusz miałby przerażać? Jest to pytanie, które – odkąd po raz pierwszy świadomie przeczytałam „Małego Księcia” – często mnie zastanawia. Zanim jednak rozwinę tę myśl: mała uwaga. Po raz pierwszy-pierwszy „Małego Księcia” czytałam, gdy miałam jakieś siedem lub osiem lat. Jakby nie patrzeć – byłam wówczas dzieckiem. I zupełnie nie zrozumiałam tej książki.
Image Hosted by ImageShack.us










Po raz drugi sięgnęłam po nią, kiedy już nieco posunęłam się w latach – i wniosek nasuwa się sam: albo dziecinnieję z wiekiem, albo jestem żeńskim odpowiednikiem Benjamina Buttona. Bo im starsza jestem, tym więcej odbieram wrażeń znanych podobno tylko dzieciom i tym częściej zastanawia mnie to, że inni dorośli przechodzą obojętnie obok kapeluszy. Ba, że widzą kapelusze tam, gdzie ich nie ma!Image Hosted by ImageShack.us

Wiem, wiem, aż chciałoby się wykrzyknąć „stara a głupia!”. Możecie to nazywać i głupotą, ja jednak wiem, że i mnie Mały Książę zrobił nieładnego psikusa, bo i ja śmieję się patrząc na gwiazdy. (A poza tym maluję okropne bohomazy – jak widać na załączonych obrazkach.)

Image Hosted by ImageShack.usPomysł na to, by Sylwestrowy wieczór połączyć z „Małym Księciem” jest może, hm, nieoczywisty. Ale tylko na pierwszy rzut oka. Bo przecież „dobrze widzi się tylko sercem”. A kiedy już spojrzy się w ten właśnie sposób, może okazać się, że Sylwester to moment powitania czegoś nowego, oglądanie zachodu pewnego słońca i stanięcie przed perspektywą kolejnej podróży. Żegnamy stare, oswajamy nowe, ale tylko od nas zależy, czy zrozumiemy, co jest naprawdę ważne i czy za godne wyjaśnienia uznamy to, dlaczego kwiaty zadają sobie tyle trudu dla wytworzenia kolców, które nie służą do niczego?
Image Hosted by ImageShack.us

Image Hosted by ImageShack.us
W tym nastroju postanowiłam odświeżyć smak dzieciństwa i przygotować coś na bazie biszkoptów. Swoją drogą, co jest z tym, że praktycznie wszystkie dzieci pasione są w dzieciństwie biszkoptami? Czyżby to było zaprogramowane od początku tak, żeby w przyszłości ten smak kojarzył się właśnie z dzieciństwem?

W każdym razie oto:



Biszkoptowe muffinki
Małego Księcia

Składniki:
  • 6 jajek (białka / żółtka),
  • 1 szkl. cukru,
  • 1 szkl. mąki,  
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
  • wiórki kosowe I bakalie (skórka pomarańczowa, orzechy, śliwki czy co tam).

Image Hosted by ImageShack.us
Oddzielone od żółtek białka ubijamy na sztywno, pod koniec dodajemy szczyptę soli, a kiedy piana jest sztywna, stopniowo dosypujemy cukier. Następnie dodajemy żółtka, a potem masę mieszamy drewnianą (!) łyżką z mąką i proszkiem do pieczenia. Masa ma być gładka i puszysta.


Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Dodajemy bakalie i wylewamy w muffinkowe foremki. Ciasto posypujemy wiórkami kokosowymi i wstawiamy na jakieś 30 minut do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (trzeba pilnować, żeby ciastka się nie spaliły).Image Hosted by ImageShack.us

I powstają nam takie złociste czuprynki, niby złote gwiazdki, mrugające szelmowsko w tym przełomowym momencie. W tym uroczystym momencie chciałabym życzyć Wam, żebyście i Wy znaleźli swoją gwiazdkę, do której będziecie się mogli uśmiechać.


Image Hosted by ImageShack.usI zawsze: smacznego! Bo to nieodłączna część radości życia!

środa, 26 grudnia 2012

Wigilijna dziewczyna z zapałkami i jej świąteczne ciasta


Image Hosted by ImageShack.us
Święta to taki dziwny radosno-depresyjny czas. Z jednej strony nie sposób nie uśmiechnąć się z rozrzewnieniem, kiedy po domu zaczyna roznosić się zapach ulubionych, kojarzących się z dzieciństwem potraw (zupa grzybowa, pieczona gęś, sernik…), zmieszany w dziwną kompozycję z pastą do podłóg i zapachem choinki*.
Image Hosted by ImageShack.us
Z drugiej strony jest to okres, w którym notuje się najwięcej samobójstw. Mówi się o wyniszczającej samotności, która właśnie w ten rodzinny czas jest najbardziej przygnębiająca. Tylko czy samotność jest wtedy, gdy siedzimy z daniem z mikrofali na kolanach, jako jedyne towarzystwo mając telewizor, ukazujący roześmiane rodziny, czy może wtedy kiedy siedzimy przed telewizorem z rodziną, która nas na każdym kroku wkurwia?


Niech każdy sam sobie na to odpowie. Bo ilu z nas naprawdę lubi swoją rodzinę i czuje się z nią związany – zamiast odczuwać, że nie można nic szczerze powiedzieć, bo rodzina nie zrozumie? I że ten czas, który spędza się z rodziną jest zmarnowany, bo siedzenie przed telewizorem z grupą irytujących ludzi nie rodzi poczucia bliskości, lecz raczej smutną samotność. Ktoś kiedyś mądrze powiedział, że prawdziwą samotność odczuwa się w tłumie, ale warto te słowa uzupełnić o to, iż z kolei najtragiczniejsza samotność jest wtedy, gdy znajdujemy się w tłumie ludzi, którzy powinni być nam bliscy.

Image Hosted by ImageShack.usI te grupy obcych sobie ludzi wydają ostatnie pieniądze na prezenty, do upadłego stoją przy garach i myją okna dla Jezusa – po to, by ostatecznie marzyć o końcu tych przeklętych Świąt!

A jeśli jeszcze uświadomimy sobie, że jest zima, że mnóstwo zwierząt nie ma schronienia, nie ma co jeść i marznie, że w kartonach zamarzają całe rzesze ludzi, a w Domach Dziecka też znajdują się tysiące stworzeń, których nikt nie chce i nie kocha – cóż, człowiek zaczyna wątpić.

Jest taki wiersz Szymborskiej, zresztą jeden z najbardziej przejmujących Jej wierszy:

Dzień upalny, psia buda i pies na łańcuchu.
Kilka kroków opodal miska pełna wody.
Ale łańcuch za krótki i pies nie dosięga.
Dodajmy do obrazka jeszcze jeden szczegół:
nasze o wiele dłuższe
i mniej widzialne łańcuchy,
dzięki którym możemy swobodnie przejść obok.

Ten wiersz doskonale można odnieść do okresu świątecznego. Każdy z nas ma takie łańcuchy, które pozwalają nam przejść „obok” – ale czy one są czymś złym? Bez nich albo byśmy zwariowali, cierpiąc z powodu bólu całego świata, albo… stalibyśmy się dobrymi ludźmi.

Image Hosted by ImageShack.us
Ja w każdym razie przechodzę obok i przyznaję się do tego z całym bezwstydem. Uwielbiam Święta. Mam to szczęście, że spędzam ten okres z trojgiem ludzi, których kocham i z całym naszym zwierzyńcem i jest to dla mnie jedyny w roku czas, w którym zapominam o zewnętrznym świecie. Wyłączam Weltschmerz i rozkoszuję się choinką, ciepłem, filmami z całego roku, futrzastymi kulkami, które nie mogą się już ruszać, bo pożarły za dużo kaczki i kremu z tortu. I wraz z rodziną objadam się potrawami, na które czekam cały rok. Święta są więc dla mnie najszczęśliwszym czasem w roku i w tym miejscu chciałabym i Wam życzyć takich rozkosznie spokojnych Świąt.



No. Trochę mi długi ten tekst wyszedł, ale że Święta mamy tylko raz do roku, to co tam, można sobie pozwolić. À propos pozwalania sobie: dziś przepisy na 4 świąteczne ciasta!



1. Tort makowy
No to jest absolutny hicior, najlepszy tort świata i mój osobisty nr 1, po prostu ciasto wszechczasów.Image Hosted by ImageShack.us

Składniki:

Podstawa:
·        6 jajek,
·        puszka (850 g) masy makowej,
·        1,5 szkl. mąki,
·        ¾ szkl. cukru, cukier waniliowy,
·        1 łyżeczka proszku do pieczenia.


Jajka ubijamy z cukrem na puszystą masę, dodajemy do nich mąkę z mieszaną z proszkiem do pieczenia i mak. Miksujemy. Pieczemy blisko godzinę w temp. 180 stopni (trzeba sprawdzać mak drewnianym patyczkiem, czy jest już suchy w środku).

Przesączenie:
·        1 kieliszek alkoholu,
·        ½ l wody,
·        trochę cukru (tak ze dwie łyżki).

Krem:
·        1 szkl. mleka,
·        1 szkl. cukru,
·        1 budyń waniliowy lub śmietankowy,
·        2 żółtka,
·        1,5 kostki masła (ma nie być z lodówki!),
·        2 szkl. orzechów (najlepiej laskowych).

¾ szklanki mleka wlać do garnka, wsypać cukier, podgrzać. Resztę mleka wymieszać z budyniem i wlac do gorącego mleka. Wymieszać i wmiksować żółtka. Odstawić do ostudzenia.
Zmiksować orzechy. Przestygniętą masę połączyć z orzechami i masłem.

Image Hosted by ImageShack.us
Zimne blaty (najlepiej na następny dzień) kroimy na trzy (czasem nawet na cztery). Nasączamy i przekładamy kremem orzechowym.

Polewa i dekoracja:
·        ćwiartka masła,
·        2 mleczne czekolady,
·        bakalie do dekoracji.

Czekolady rozpuszczamy z masłem i oblewamy tort. Dekorujemy według uznania, ja najbardziej lubię wianuszek z włoskich orzechów i migdały.

Image Hosted by ImageShack.us
Jest to bomba kaloryczna, która smakuje jak nic na świecie. Warto czekać rok na ten smak, który kocha się z językiem, a podniebienie zamienia w mięciutką rozkosz.

2. Tort czekoladowy z owocami
Na ten tort w zasadzie dawałam już przepis, ale tym razem pozwolę sobie zaprezentować nieco inną konfigurację.Image Hosted by ImageShack.us

Składniki:

Ciasto:
·        2 gorzkie czekolady (co najmniej 60% kakao),
·        kostka masła,
·        3 łyżki kakao,
·        1 łyżka rozpuszczalnej kawy i ½ szkl. wody,
·        1 szkl. mąki,
·        szczypta soli,
·        ½ łyżeczki proszku do pieczenia, ¼ łyżeczki sody oczyszczonej,
·        blisko 2 szkl. brązowego cukru,
·        3 jajka,
·        5 łyżek maślanki.

Rozpuścić czekoladę z masłem, a kawę w wodzie i dodać do czekolady. Nie podgrzewać za bardzo masy.
Proszki, czyli mąkę, sól, proszek do pieczenia, sodę, kakao i cukier połączyć z roztrzepanymi (nie ubitymi) jajkami i dodać maślankę. Całość wymieszać z masą czekoladową. Ciasto pieczemy ok. 1,5 godziny w temp. 160 stopni.

Przełożenie:
·        dżem owocowy (ja mam w tym roku kwaśną pastę z pigwy, ale dobre są wszelkie owoce leśne),
·        2 gorzkie czekolady,
·        1 szkl. śmietany kremówki,
·        2 łyżki brązowego cukru.

Zimne ciasto kroimy na blaty. Podgrzewamy śmietanę kremówkę razem z cukrem prawie do zagotowania i rozpuszczamy w niej czekoladę. Każdy blat polewamy taką masą i smarujemy dżemem.Image Hosted by ImageShack.us

Polewa:
·        ćwiartka masła,
·        2 białe czekolady,
·        owoce.

Masło rozpuszczamy z czekoladą, polewamy tort, dekorujemy owocami. Ja użyłam mrożonych malin.Image Hosted by ImageShack.us

I kolejna rewelacja. Rany boskie, jak ja przytyję w te święta! Ale jak tu nie skusić się na tę czekoladowo-owocową, biało-czarną rozkosz?

3. FugaImage Hosted by ImageShack.us

Składniki:

3 szkl. mąki,
¾ szkl. cukru,
1 łyżeczka proszku do pieczenia,
3 żółtka i jedno całe jajko,
kostka masła.

Do tego:
·        słoik dżemu (według uznania: truskawkowy, ananasowy, wiśniowy, jagodowy – co kto lubi),
·        orzechy włoskie, skórka pomarańczowa, bakalie jakie kto lubi.

Image Hosted by ImageShack.usZagniatamy ciasto. Rozwałkowane wykładamy na wysmarowaną masłem i posypaną bułką tartą blachę. Na cieście rozsmarowujemy dżem, wysypujemy bakalie.

Układamy ozdobną kratkę z ciasta.
Pieczemy aż ciasto będzie rumiane (pewnie jakieś 20 minut, góra pół godziny) w temp. 175 stopni. Podajemy na drugi, a najlepiej trzeci dzień, kiedy ciasto skruszeje. Jest ono tak znakomite, że aż brak słów.

4. Makosernik
Na sam sernik też już dawałam przepis, ale umiejętne łączenie różnych technik to połowa sukcesu!Image Hosted by ImageShack.us

Składniki:

Spód:
·        herbatniki (200-300 g),
·        trochę masła (tak ze trzy łyżki),
·        sok z cytryny (lub z malin, które przeznaczaliśmy do tortu czekoladowego).

Image Hosted by ImageShack.us
Z kolei taki spód wykorzystywałam w odcinku „Barbara w Krainie Czarów”. Ech, wtórność mi się wkrada! Tak czy tak: herbatniki rozkruszamy i mieszamy na jednolitą masę z masłem i sokiem z cytryny.




Masa makowa:
wykorzystajmy wiedzę z makowego tortu!
·        ½ - ¾ puszki masy makowej (lepiej ¾),
·        3 jajka,
·        ¾ szkl. mąki,
·        niecałe pół szkl. cukru,
·        ½ łyżeczki proszku do pieczenia.

Image Hosted by ImageShack.usJak wyżej: jajka ubijamy z cukrem na puszystą masę, dodajemy do nich mąkę z mieszaną z proszkiem do pieczenia i mak. Miksujemy. Blaszki (trzy „chlebowe” lub dwie tortowe) wykładamy papierem do pieczenia i do każdej wkładamy herbatniki, a na nie wykładamy mak. Na mak wylewamy masę serową, którą robimy według tego, co poniżej.



Masa serowa:
  • 5 białek (zostały nam z poprzednich ciast),
  • ½ szklanki cukru, 1 cukier waniliowy,
  • 1 kg sera (najlepiej twarogowego, niewymagającego już mielenia),
  • skórka pomarańczowa.
Ubijamy na sztywno pianę z białek z cukrem i mieszamy ją z serem. Dokładamy skórkę pomarańczową i mieszamy do połączenia się składników. Masę przelewamy na mak.
Całość pieczemy około 1,5 godziny w temp. 160 stopni.

W tym momencie jestem w stanie już tylko mruczeć z rozkoszy. Zatem już tylko ostatecznie wymruczę: smmmmmmacznego!






*Swoją drogą skojarzenia to strasznie dziwna sprawa. Lata temu, kiedy szykowałam z mamą święta, nadszedł wreszcie ten magiczny moment, że dom wypełniony był zapachem świeżych firanek, pasty do podłóg, dymem piekącej się gęsi, a choinka właśnie rozbłysła światełkami. Włączyłyśmy wówczas telewizor na jakiś kanał muzyczny i trafiłyśmy na „You Don’t Fool Me” Queenu. I bum, przepadło. Jest to piosenka, która na zawsze i nieodwracalnie skojarzyła mi się ze świętami. Czy Wy też macie jakieś takie dziwne skojarzenia?