CZĘŚĆ I, czyli trochę krytyki
Dość niestandardowo, ale ten odcinek będzie podzielony na
trzy części, z których dopiero ostatnia będzie kulinarna. Cóż, trzeba oddać
Nolanowi, co Jego… A poza tym skoro w „Batmanie” może być tylko 13% Batmana (co zostało skrupulatnie wyliczone przez fanów: w pierwszej części mamy nieco ponad 20% scen z Batmanem, a w ostatniej zaledwie 13), ja
mogę sobie chyba też pozwolić na wyskok?
„Mroczny
Rycerz powstaje”, czyli trzecia i ostatnia część Nolanowej serii o Batmanie,
jeszcze paruje świeżością na ekranach kin, zdążyła już jednak konkretnie
zaistnieć w popkulturze. Która to popkultura, oprócz tych co zabawniejszych
aspektów, ma też mniej śmieszną stronę. A dokładniej mówiąc: stronę
internetową. Bo, cytując Lema: „Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów”.
Cytatem tym odnoszę się, oczywiście, do listy
„zarzutów”, pojawiających się w Sieci. To, że ktoś czegoś po drodze z filmu nie
zrozumiał – nie jest powodem do wstydu. Ale to, że dorabia do tego teorie
spiskowe już powodem – jeśli nie do wstydu – to przynajmniej do zażenowania,
jest.
Na przykład, słowo „patetyczny” oznacza:
przesadnie uroczysty, sztuczny. Warto czasem przeczytać definicję, zanim
zacznie się machać tym określeniem na prawo i lewo. Problemy poruszane w
„Batmanie” są poważne, są smutne i przejmujące, ale ani nie są przesadne, ani
sztuczne. Obawa przed utratą bliskich, chęć poświęcenia siebie w imię – być
może – samoodkupienia, to wszystko sprawy, które kreśli dla nas życie. Nie
widzę w nich nic patetycznego. W strachu i trosce o bliskich dostrzegam jedynie
coś ludzkiego, a w chęci poświęcenia siebie coś godnego podziwu, coś, co
potrafi uczynić człowieka Człowiekiem (albo nietoperzem).

Bo
„Batman” to jednak film akcji. Która to akcja też potrafi, jak się okazuje, wzbudzić
sporo kontrowersji. Przypominam: kto pyta, nie błądzi! Ale kto oczekuje, że
ludzie w obliczu śmierci i z bronią za plecami będą pamiętać o tym, że po
lodzie trzeba pełznąć, a nie iść – cóż, chyba za dużo czasu spędza przy
Wikipedii, a za mało w realnym życiu?
Lista absurdów, które spłynęły poprzez ludzkie
klawiatury do Internetu jest długa i kręta niczym labirynt Minotaura, a na jej
końcu też czai się straszny potwór: głupota. Poprzestańmy już jednak tylko na
jednym stwierdzeniu: produkcja tak wysokobudżetowa i wzbudzająca tak wielkie
oczekiwania jak „The Dark Knight Rises” nie mogła powstać ot tak, li i jedynie
na bazie pobożnych życzeń i wymysłów. Ktoś musiał nad tym posiedzieć, sprawdzić
parę faktów i zastanowić się nad działaniem ludzkiej psychiki, zwłaszcza w
stresie. Może więc, zamiast z triumfalnymi okrzykami wskazywać na to, że bomba
neutronowa nie wywołała żadnych natychmiastowych chorób, najpierw sami coś o
tym poczytajmy? To takie proste: najpierw pomyśleć, potem doczytać, dopytać, a
potem bawić się w eksperta…

PS. Temat ślinienia uświadamia mi ludzką
głupotę z jeszcze większą siłą niż wszystko inne. Bo Internet dostarcza nam
również nader licznych zachwytów odnośnie tego, jaki to Tom Hardy jest
słoooooodki.
Naprawdę? W TEJ roli? Słodki? To ten sam poziom
odbioru, co u osób, stwierdzających „Dexter i jego seksowne spojrzenie”. No, ale
jak się rzekło, to tak już post scriptum.
Do kolejnej części!
Jeśli "patetyczny" to "przesadnie uroczysty, sztuczny", to najwyraźniej moja polonistka w ciągu kilkudziesięciu lat swojej szkolnej kariery zaszczepiła setkom (jeśli nie tysiącom) uczniów błędne rozumienie tego pojęcia.
OdpowiedzUsuńChoć też sprawdziłem sobie definicję hasła "patetyczny" i okazuje się, że to, co piszesz, Basiu, jest prawdą, ale tylko w połowie. Bo na stronie PWN'owskiego słownika wygląda to tak:
patetyczny
1. «podniosły, uroczysty, pełen powagi»
2. «przesadnie uroczysty, sztuczny»
A to pierwsze wydaje mi się całkiem pasować do tego, co można było zobaczyć na ostatnim Batmanie ;)
No tak, tylko rzecz w tym, że ludzie używają określenia "patetyczny", kiedy chcą coś zbluzgać. Dlatego pisałam tylko o tym drugim znaczeniu.
UsuńJak już jesteśmy przy leksyce, to - abstrahując od netowych opinii o Batmanie, których nie czytałem - ja tam mam wrażenie, że sporo osób posługuje się polglishem i słowa "patetyczny" używa w tym sensie, w jakim w jęz. angielskim mówi się "pathetic" ;)
UsuńJak Boga kocham, ni chuj nie zrozumiałam, o co Ci chodzi.
Usuń"Pathetic" = "żałosny" ;) fałszywy przyjaciel tłumacza ;)
Usuń