piątek, 17 sierpnia 2012

Mroczny Rycerz powstaje

CZĘŚĆ I, czyli trochę krytyki

Dość niestandardowo, ale ten odcinek będzie podzielony na trzy części, z których dopiero ostatnia będzie kulinarna. Cóż, trzeba oddać Nolanowi, co Jego… A poza tym skoro w „Batmanie” może być tylko 13% Batmana (co zostało skrupulatnie wyliczone przez fanów: w pierwszej części mamy nieco ponad 20% scen z Batmanem, a w ostatniej zaledwie 13), ja mogę sobie chyba też pozwolić na wyskok?

„Mroczny Rycerz powstaje”, czyli trzecia i ostatnia część Nolanowej serii o Batmanie, jeszcze paruje świeżością na ekranach kin, zdążyła już jednak konkretnie zaistnieć w popkulturze. Która to popkultura, oprócz tych co zabawniejszych aspektów, ma też mniej śmieszną stronę. A dokładniej mówiąc: stronę internetową. Bo, cytując Lema: „Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów”. 
Cytatem tym odnoszę się, oczywiście, do listy „zarzutów”, pojawiających się w Sieci. To, że ktoś czegoś po drodze z filmu nie zrozumiał – nie jest powodem do wstydu. Ale to, że dorabia do tego teorie spiskowe już powodem – jeśli nie do wstydu – to przynajmniej do zażenowania, jest.
Na przykład, słowo „patetyczny” oznacza: przesadnie uroczysty, sztuczny. Warto czasem przeczytać definicję, zanim zacznie się machać tym określeniem na prawo i lewo. Problemy poruszane w „Batmanie” są poważne, są smutne i przejmujące, ale ani nie są przesadne, ani sztuczne. Obawa przed utratą bliskich, chęć poświęcenia siebie w imię – być może – samoodkupienia, to wszystko sprawy, które kreśli dla nas życie. Nie widzę w nich nic patetycznego. W strachu i trosce o bliskich dostrzegam jedynie coś ludzkiego, a w chęci poświęcenia siebie coś godnego podziwu, coś, co potrafi uczynić człowieka Człowiekiem (albo nietoperzem).
Najlepsze jednak jest to, że ten „patos” zawarty jest gdzieś pomiędzy wierszami, np. w kilku zdaniach wypowiedzianych przez Alfreda, co pozwala zachować idealne proporcje. 
Bo „Batman” to jednak film akcji. Która to akcja też potrafi, jak się okazuje, wzbudzić sporo kontrowersji. Przypominam: kto pyta, nie błądzi! Ale kto oczekuje, że ludzie w obliczu śmierci i z bronią za plecami będą pamiętać o tym, że po lodzie trzeba pełznąć, a nie iść – cóż, chyba za dużo czasu spędza przy Wikipedii, a za mało w realnym życiu?

Lista absurdów, które spłynęły poprzez ludzkie klawiatury do Internetu jest długa i kręta niczym labirynt Minotaura, a na jej końcu też czai się straszny potwór: głupota. Poprzestańmy już jednak tylko na jednym stwierdzeniu: produkcja tak wysokobudżetowa i wzbudzająca tak wielkie oczekiwania jak „The Dark Knight Rises” nie mogła powstać ot tak, li i jedynie na bazie pobożnych życzeń i wymysłów. Ktoś musiał nad tym posiedzieć, sprawdzić parę faktów i zastanowić się nad działaniem ludzkiej psychiki, zwłaszcza w stresie. Może więc, zamiast z triumfalnymi okrzykami wskazywać na to, że bomba neutronowa nie wywołała żadnych natychmiastowych chorób, najpierw sami coś o tym poczytajmy? To takie proste: najpierw pomyśleć, potem doczytać, dopytać, a potem bawić się w eksperta…


Tym samym kończę część pierwszą swoich przemyśleń i lada dzień będę się znów wywnętrzać, tym razem ze swojego niekontrolowanego zachwytu nad tym filmem. Wszelkie ewentualne opóźnienia mogą być spowodowane zaślinieniem klawiatury w czasie wspomnień z seansu.

PS. Temat ślinienia uświadamia mi ludzką głupotę z jeszcze większą siłą niż wszystko inne. Bo Internet dostarcza nam również nader licznych zachwytów odnośnie tego, jaki to Tom Hardy jest słoooooodki.

Naprawdę? W TEJ roli? Słodki? To ten sam poziom odbioru, co u osób, stwierdzających „Dexter i jego seksowne spojrzenie”. No, ale jak się rzekło, to tak już post scriptum.

Do kolejnej części!

5 komentarzy:

  1. Jeśli "patetyczny" to "przesadnie uroczysty, sztuczny", to najwyraźniej moja polonistka w ciągu kilkudziesięciu lat swojej szkolnej kariery zaszczepiła setkom (jeśli nie tysiącom) uczniów błędne rozumienie tego pojęcia.
    Choć też sprawdziłem sobie definicję hasła "patetyczny" i okazuje się, że to, co piszesz, Basiu, jest prawdą, ale tylko w połowie. Bo na stronie PWN'owskiego słownika wygląda to tak:

    patetyczny
    1. «podniosły, uroczysty, pełen powagi»
    2. «przesadnie uroczysty, sztuczny»

    A to pierwsze wydaje mi się całkiem pasować do tego, co można było zobaczyć na ostatnim Batmanie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, tylko rzecz w tym, że ludzie używają określenia "patetyczny", kiedy chcą coś zbluzgać. Dlatego pisałam tylko o tym drugim znaczeniu.

      Usuń
    2. Jak już jesteśmy przy leksyce, to - abstrahując od netowych opinii o Batmanie, których nie czytałem - ja tam mam wrażenie, że sporo osób posługuje się polglishem i słowa "patetyczny" używa w tym sensie, w jakim w jęz. angielskim mówi się "pathetic" ;)

      Usuń
    3. Jak Boga kocham, ni chuj nie zrozumiałam, o co Ci chodzi.

      Usuń
    4. "Pathetic" = "żałosny" ;) fałszywy przyjaciel tłumacza ;)

      Usuń