piątek, 7 lutego 2014

Nie było wpisów, ponieważ...

Nie tworzyłam nic tak długo, ponieważ tworzyłam co innego, nie kuchennego. Teraz mogę a) z dumnie uniesioną głową twierdzić, że jestem kobietą wyzwoloną i poświęcam się sztuce, a nie kuchni lub b) mogę z atawistycznie podkuloną kością ogonową wrócić do garów. 
Zanim zdecyduję, która z tych opcji jest bardziej kusząca, wyjaśnię, czym (miedzy innymi) się zajmowałam.

Zrobiłam na przykład surrealistyczny film o tym, jakie instynkty uwalnia nasza podświadomość w czasie snu. A są to mniej więcej: strach, pożądanie, głód. Film wyszedł mi tak dziwny, niepokojący i z taką ilością golizny, że tu go jednak nie zaprezentuję.

Drugą rzeczą, która mnie zajmowała, był film o lesbisjkiej miłości (tak wyszło). I jego fragmenty niniejszym prezentuję i tym samym czuję się usprawiedliwiona w kwestii swojej nieobecności.




A prawdziwy odcinek też się już szykuje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz