wtorek, 13 sierpnia 2013

Food porn, golizna i kaczka w brzoskwiniach i malinach


Poczułam się zainspirowana. Po pierwsze, kiedy przygotowałam kaczkę w brzoskwiniach i malinach, a następnie jej spróbowałam – przeżyłam najbardziej wyrafinowany orgazm w życiu. O Panie mój, ten smak, to połączenie, ta soczysta skórka i delikatne mięsko, miękkość i cierpki smak owoców i kruchość kaczki… Dobre.
Po drugie przeczytałam artykuł na temat zjawiska, jakim jest food porn, co zaraz z właściwą sobie lekkością wyjaśnię. Najpierw jednak skończę tłumaczyć, do czego mnie to wszystko zainspirowało. A mianowicie do przemyśleń dotyczących kobiecych aktów, seksualności, pornografii, erotyki i sztuki. Co jest czym, gdzie jest granica i skąd się to bierze?

Food porn, czyli jedzeniowa pornografia to nic innego niż ekshibicjonistyczne odsłanianie przed wszystkimi tego, co znajduje się akurat na moim talerzu – w taki sposób, aby wypadło to jak najbardziej zachęcająco. W dodatku jedzenie, jako zmysłowa i dostarczająca rozkoszy czynność, przy tym obłożona siecią zakazów i nakazów, łatwo kojarzy się z seksem (przez żołądek do serca i te sprawy).
O ile jednak ta tzw. jedzeniowa pornografia jest zjawiskiem stosunkowo (wiem, doskonały dobór słów) nowym i ściśle związanym z rozwojem sieci typu Facebook, tak sama pornografia towarzyszy nam zapewne od czasów Adama i Ewy, kiedy to Bóg, stworzywszy sobie zabawki, podglądał, jak będą się zachowywać. A jeśli nie chcemy mieszać w to Boga, twardo stąpając po ścieżce nauki, wystarczy popatrzeć wstecz i prześledzić momenty, w których człowiek śmiało chwytał za pędzel, by utrwalać to, co za utrwalenia godne uznawał. Czyli np. seks, co możemy podziwiać w malarstwie pompejańskim – jak widać na załączonym obrazku. 

Potem jednak człowiek zrobił się jakby skromniejszy jakiś. A może sprawiły to boskie nakazy i zakazy przekazywane za pośrednictwem wybranych ludzi? (No księży, no). W każdym razie w tej bardziej europejskiej części świata raczej zrezygnowano z malowniczego zapisu figli i innych igraszek. Ale! Zaczęto coraz chętniej malować nagie kobiety i to w dość sugestywny sposób (gdzie Śpiąca Wenus trzyma palce?). Tym niemniej nadal jest to dość niewinne, nadal jest to – jakby nie patrzeć – sztuka. A gdzie przebiega granica między sztuką a pornografią?
Image Hosted by ImageShack.us
Dziś zewsząd atakowani jesteśmy golizną, która traktowana jest jako towar mający na celu podniesienie sprzedaży. Czy obiektem reklamy jest balsam do ciała, płatki śniadaniowe, czy też rynny – towarzyszą im gołe tyłki. Doszliśmy do tego, że to nie golizna budzi zdziwienie, ale – jej brak. Czyżby oznaczało to, że żyjemy pod znakiem powszechnej i wszędobylskiej pornografii? 
Myślę, że to też jeszcze nie tak. Przede wszystkim nie ma co do wszystkiego przymierzać jednoznacznych etykietek, ale tak czy tak jest spora różnica między czymś, co ma na celu sprzedawanie seksu albo czegoś za pomocą seksu, a czymś, co ma wyrażać zachwyt nad ludzkim (kobieta też człowiek!) ciałem. Przykłady? Na nagą modelkę Modiglianiego patrzę jak na arcydzieło, na nagą Marilyn Monroe (symbol seksu przecież) patrzę z czysto estetycznym zadowoleniem, a na ubraną po samą szyję Sharon Stone z kultowego (sic!) „Nagiego instynktu”, zakładającą nogę na nogę – patrzę, czując wyłącznie niesmak. 


Za to przyznam, że nie wiem, jak się ustosunkować do takiego np. podejścia do nagiego ciała:
Image Hosted by ImageShack.us
Ostatecznie wychodzi mi na to, że z golizną jest jak ze wszystkim. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, zatem zarówno popadanie w cenzuralną przesadę (tak jak zrobił to Blogspot, decydując, że Modigliani i Monroe są nieprzyzwoici), jak i w przesadę roznegliżowaną – jest głupie. I że zachwyt nad nagim kobiecym ciałem wcale nie musi wiązać się z ideą „ruchałbym”.


No, taki długi tekst, że aż zgłodniałam. Oto więc ta inspirująca:

Kaczka z brzoskwiniami i malinami

Składniki:
  • 1 kaczka 2,5-3 kg (większa będzie za tłusta),
  • ze 4 duże brzoskwinie,
  • maliny,
  • masło, sól, mielona słodka papryka, biały pieprz, trochę chili, woda, miód,
  • brązowy ryż, serek topiony, szczypiorek i cebula dymka, koperek, szpinak, mięta (może być świeża może być z torebki), pieprz cytrynowy i sok z połowy cytryny.
Przygotowanie kaczki zaczynamy dzień wcześniej, nacierając ją łyżką masła, papryką, solą i pieprzem. To się robi tak, że umytą kaczkę kładzie się na folii i obsypuje przyprawami, a potem te same przyprawy wciera się rękami, w których mamy masło (profilaktycznie można obejrzeć „Ostatnie tango w Paryżu”). Potem kaczuszkę zawijamy w folię i wkładamy na noc do lodówki.
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Następnego dnia przygotowujemy brzoskwinie. Najlepsze będą twarde, nie za słodkie. Usuwamy z brzoskwiń pestki, łyżeczką robimy w środku jeszcze trochę miejsca, wygrzebując miąższ, a w to miejsce nakładamy maliny. Brzoskwiń z malinami nie zjadamy, tylko trzy połówki umieszczamy w kaczce, a resztę chowamy tymczasem do lodówki.
Image Hosted by ImageShack.usKaczkę kładziemy na blachę wypełnioną wodą i pieczemy ok. 3 godzin w temp. 200 stopni, często polewając wodą (często to jest co 10-15 minut), a co pół godziny odwracając ją z brzuszka na grzbiecik i na odwrót. W razie czego w trakcie pieczenia dolewamy wody, żeby kaczka i tłuszcz wytapiający się z niej, się nie spaliły. A na pół godziny przed końcem pieczenia, na blasze układamy pozostałe brzoskwinie z malinami, kaczkę smarujemy miodem i obsypujemy malinami. Po wyciągnięciu kaczki z piekarnika, można zrobić fajny myk, który zagwarantuje nam, że brzoskwinie będą jeszcze miększe. Otóż tłuszczyk z kaczuszki przelewamy do naczynia żaroodpornego i na kilka minut zanurzamy w nim brzoskwinie.

Image Hosted by ImageShack.us

O tym, jak taka kaczka smakuje już pisałam na początku, nie będę się więc zanadto powtarzać. Powiem tylko tyle: o ja pierdolę, ale to dobre!
Niemniej pozostaje nam do rozstrzygnięcia jeszcze sprawa, z czym podawać taką pyszność. Ja proponuję lekki, orzeźwiający brązowy ryż, zmieszany z ziołami, serkiem topionym i sokiem z cytryny (po prostu gotujemy ryż w osolonej wodzie i dokładamy w/w składniki). Taki świeży i delikatny smak doskonale komponuje się z wyrazistą kaczką i kwaśnymi owocami. Jeśli o mnie chodzi, to będzie to moja najbardziej popisowa potrawa, czego i Wam smakowicie życzę.
Image Hosted by ImageShack.us

SMACZNEGO!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz