Składniki:
ciasto:
3 szklanki mąki,
3 żółtka i 1 całe jajko,
masło,
łyżeczka proszku do pieczenia,
¾ szklanki cukru;
masa:
1 kg jabłek,
1 kg gruszek,
1 cukier waniliowy,
trochę cukru;
orzechy włoskie i do posypania – cukier-puder.
Zagniatamy
ciasto. Dzielimy je na dwie nierówne części, większą rozwałkowujemy i wykładamy
na blachę wysmarowaną masłem i posypaną bułką tartą. Tym samym otrzymujemy
ładny spód, na który wykładamy masę ze startych na miazgę jabłek i gruszek,
wymieszanych z cukrem.
Gruszki są
absolutnie magicznym elementem, zmieniającym zwykłą szarlotkę w prawdziwą
poezję.
Na masie układamy włoskie orzechy, a z reszty ciasta robimy
wałeczki i tworzymy z nich ozdobną krateczkę.
Ciasto wstawiamy do piekarnika
rozgrzanego do 175 stopni i pieczemy je aż nabierze rumieńców. Na koniec
posypujemy cukrem-pudrem.
Zdjęcia
robić każdy może, jeden lepiej, drugi trochę gorzej.
W jakże
aktualnej dobie artystycznych instagramów, zdjęć robionych przez absolutnie
wszystkich i blogów poświęconych fotografii, postanowiłam wpisać się w trend i
zrobić „klimatyczny” odcinek pt. „Jesień w obrazach”.
Ostatnio dowiedziałam się
poza tym, że blogowanie to też sztuka, a jak inaczej opisać zdjęcie jabłka na
kasztanie w promieniach zachodzącego, jesiennego słońca? A w ogóle jesień to
idealna pora do bycia artystą!
Te kolory, ta depresja… Ach, świat jest taki
inny, jesteśmy świadkami jego powolnego, choć jakże pięknego umierania…
Jedząc
szarlotkę, zrodzoną z jesiennych owoców, artysta musi zadumać się nad tym, że
aby coś się zaczęło, coś innego musi się skończyć...
Na przykład
ten debilny odcinek. A kto wie? Może i era kretyńskich zdjęć? Tymczasem chcę
jednak przeprosić wszystkich za brak zdjęcia, zawierającego moje stopy. Wiem,
to niezbędny element w protfolio każdego szanującego się fotografa, ale
niestety – ja się na tyle nie szanuję. Za to robię zajebistą szarlotkę i
powyższy przepis naprawdę polecam.
No to borem,
lasem! Do następnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz