FILM. |
W zeszłym roku robiłam odcinek o Poznaniu. Przy okazji tego odcinka poruszyłam nieco wiedźmi temat, ale zrobiłam to iście po macoszemu. Chciałabym więc nieco to naprawić i rzecz trochę pouzupełniać. Np. odnalezionym nagraniem z moim wiedźmim tańcem pośród kromlechów, przypominających Stonehenge…
Ale nie uprzedzajmy faktów. Odcinek poznański zabierze Was więc teraz w wirtualną wycieczkę po tym specyficznym mieście, a ten oto odcinek, który Wam dziś przedstawiam – zagwarantuje m.in. poznańską potrawę.
Do dzieła więc!
Bo mimo że wiedźmi motyw w taki czy inny sposób
towarzyszy nam od setek lat (a może i dłużej? kto wie, czy praludzie nie mieli
swoich wiedźm? – choćby w postaci teściowych), nie da się jednoznacznie
wytypować wzorca wiedźmy. Wiedźmą może być starucha z kurzajkami, mieszkająca w
domku na kurzej łapce i rzucająca złośliwe uroki. Wiedźmą może być młoda,
cycata laska, zwykła siadywać na golasa na miotle i obcować cieleśnie ze złymi
mocami. Wiedźmą może być kobieta, która wiele wie i umie tę wiedzę wykorzystać
w taki sposób, że dla prostego człowieka wygląda to na magię. Wiedźma to także
ktoś, kto pomaga innym w przeżywaniu życia (patrz: Pratchett). Sporo tego.
Według mnie wiedźma to kobieta, która odbiega od żeńskiego schematu, panującego w danej epoce. Która drażni tym, że jest inna. A wiadomo - bądź inny, a będziesz potępiony. Taka inność często-gęsto działa jak zapalnik i niewiele trzeba do tego, by zapaliły się od niej stosy.
Ale może przejdźmy do obiecanego przepisu.
Według mnie wiedźma to kobieta, która odbiega od żeńskiego schematu, panującego w danej epoce. Która drażni tym, że jest inna. A wiadomo - bądź inny, a będziesz potępiony. Taka inność często-gęsto działa jak zapalnik i niewiele trzeba do tego, by zapaliły się od niej stosy.
Ale może przejdźmy do obiecanego przepisu.
Żelazne
kluski
z zasmażanym twarogiem
z zasmażanym twarogiem
Składniki:
- 1, 5 kilo ziemniaków,
- 1/3 kg twarogu,
- 2 ząbki czosnku, koperek,
- boczek, cebula,
- łyżka masła,
- sól, cukier.
Smażymy boczek z cebulką. Ziemniaki
obieramy, ¼ gotujemy, a resztę ucieramy. Następnie te tradycyjnie ugotowane
ziemniaki odcedzamy, dodajemy do nich te starte, łyżeczkę cukru i kilka
łyżeczek soli, zalewamy wodą, zagotowujemy. Odcedzamy, ugniatamy na gładko i
układamy na talerzach. Brzmi to jak jazda na diabelskim młynie, wiem. Ale za to
jak w efekcie smakuje! Jak gotowane placki ziemniaczane. To dobre jest, serio.
No i to są te żelazne kluski. Podaje się je ze smażonym boczkiem i z zasmażanym
twarogiem.
Nie wiem, czy ktoś po filmiku z moim udziałem doszedł do tego miejsca, ale tym osobom gratuluję siły charakteru i życzę: smacznego!